
Nadal nie mogę przyzwyczaić się do okratowanych balkonów i okien. W Polsce swego czasu była moda na robienie z domu więzienia, ale kończyła się ona na parterze, czasem pierwszym piętrze budynku. Tutaj niestety nie.
Chwila odpoczynku w hotelu i znów na miasto. Zaglądam w jedną z małych uliczek i trafiam na bazar. Trochę się spóźniłem, bo większość handlujących już się zwija. Robię wiec szybkie zakupy owoców. Taki sposób sprzedaży mięsa zawsze mnie odstraszał.