
Wreszcie za dnia i na spokojnie mogę posnuć się po mieście, i poczuć jego zapach.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po wyjściu z hotelu, to jedyne na świecie piętrowe tramwaje.
Piętrowe autobusy ocierające się o gałęzie drzew nie robią już takiego wrażenia.
Jak efektownie parkować? Tu tylko na dwóch poziomach, w Nowym Jorku robią to na kilku.
To nie Wietnam czy Kambodża, gdzie można zjeść za grosze, ale trzydzieści kilka dolarów hongkońskich za krewetki z ryżem i napój na lunch jest jeszcze ok.
Następny autobus piętrowy.
Bazar na jednej z mniejszych przecznic.
A na nim szewc na świeżym powietrzu.
Dwa piętrowe tramwaje obok siebie.
Pisałem wcześniej o bambusowych rusztowaniach w Makao, teraz zdjęcie przy dziesięciopiętrowym budynku.
Następny budynek obstawiony bambusowymi rusztowaniami, a w tle blok mieszkalny na ponad trzydzieści pięter. Do wysokich biurowców i hoteli jestem przyzwyczajony, ale mieszkanie w wieżowcu na stałe, to nie dla mnie.

Chiny – Hongkong – bambusowe rusztowanie wokół budynku i trzydziestopiętrowy blok mieszkalny w tle – kwiecień 2013
JW Marriott widziany z dołu.
Na chwilę do hotelu i znów na miasto. Półmisek owoców (jabłko, banan, pomarańcz i azjatycka gruszka), który pojawił się w pokoju podczas nieobecności bardzo mnie ucieszył, bo akurat robiłem się głodny. Azjatycka gruszka jest bardzo orzeźwiająca, to coś pomiędzy naszym jabłkiem i gruszką, ale o bardziej okrągłym kształcie.

Chiny – Hongkong – JW Marriott Hotel Hong Kong – pokój typu 2 Double – talerz z owocami – banan, jabłko, pomarańcz, nashi (azjatycka gruszka) – kwiecień 2013