W ciągu dnia jest straszna kolejka, aby wjechać zabytkowym tramwajem na Wzgórze Wiktorii. Teraz jej nie ma, ale obawiam się o pogodę na szczycie.
Bilety w ręku, można wjeżdżać na Wzgórze Wiktorii. Już wiem czemu w ciągu dnia tworzyła się tak wielka kolejka. Tramwaj jest mały i zabytkowy oraz wciągany na linie. Ruch po jednym torze. Z tego wynika, że drugi jest w tej chwili na szczycie i będziemy go mijać podczas wjazdu w połowie trasy.

Chiny – Hongkong – zabytkowy drewniany tramwaj kursujący na wzgórze Wiktorii (The Peak) – kwiecień 2013
Drewniane ławki ustawione przodem do kierunku jazdy. Podłoga w korytarzu jest nietypowa. Zamiast prostego odcinka są w niej powtarzające się zagłębienia.

Chiny – Hongkong – zabytkowy drewniany tramwaj kursujący na Wzgórze Wiktorii (The Peak) – drewniane ławki w środku – kwiecień 2013
Dla tych co nie lubią przestrzegać przepisów jest jasna informacja ile to kosztuje. Szkoda, że na naszych dworcach nie ma czegoś takiego i palacze terroryści czują się bezkarni.

Chiny – Hongkong – zabytkowy drewniany tramwaj kursujący na Wzgórze Wiktorii (The Peak) – cennik opłat karnych za nieprzestrzeganie przepisów – kwiecień 2013
Tak jak myślałem, wagoniki mijały się w połowie trasy. Niestety, pogoda psuła się z każdym przejechanym metrem. Sam przejazd dość nietypowy. Wagonik niby jak w zwykłym tramwaju, ale czasami jechaliśmy pod kątem przekraczającym 45 stopni. Teraz rozumiem, po co te wyżłobienia w podłodze, gdyby ich nie było osoby stojące mogłyby się ześlizgnąć.
Na większości tras, gdzie są takie wciągane kolejki, nachylenie stoku jest prawie stałe Dlatego też można tam stosować wagoniki, które są podzielone na sekcje, i stoi się, lub siedzi się w nich jakby na stopniach schodów. Tutaj są odcinki, gdzie jedziemy po prawie płaskim terenie, innym razem ostro pod górę, więc czegoś takiego nie można zrobić.
Na górze tylko kilka osób czeka na zjazd na dół o tej porze.

Chiny – Hongkong – zabytkowy drewniany tramwaj kursujący na Wzgórze Wiktorii (The Peak) – konsola maszynisty – kwiecień 2013
Tak jak się spodziewałem, mgła. Światła wieżowców lekko prześwitują, ale o zdjęciu nie ma mowy.
Tramwaj zaliczony, ale na The Peak wybiorę się raz jeszcze za dnia.
Wracamy na dół. Prawie wszyscy pracownicy zabierają się z nami ostatnim dziś tramwajem.
Każda z takich lin utrzymuje jeden wagon.
Powrót z tą różnicą, że siedzi się przeciwnie do kierunku jazdy.