
Jedziemy Fordem F150, to chyba najbardziej popularny amerykański pickup. Dzwoni telefon, znajomy musi kogoś odebrać ze szpitala. Na miejscu okazuje się że zamiast jednej, są dwie starsze osoby. Samochód trzyosobowy. Mam dwie opcje, czekać półtorej godziny lub jechać na pace. Meksykanie mogą tak jeździć, to ja też 🙂 Trochę szaleństwa, ale przy temperaturze ponad trzydziestu stopni i wilgotności zbliżającej się do stu procent mam ochotę poczuć wiatr we włosach.
Miejsce zająłem, podróż czas zacząć.
Jeden z starszych domów w pobliżu szpitala.
Większość ulic w starej części Nowego Orleanu wygląda podobnie, piękne stare dęby wzdłuż drogi. Niestety nie przejedziemy przez dzielnicę z najładniejszymi domami, ale tu też jest ładnie.
Jest i tramwaj kursujący na St Charles Ave zwany tutaj streetcar.
Oraz piękne korony starych dębów.
Wjazd na autostradę. Wszystko na palach, ponad dachami domów.
Prawie korek, ale tylko tak wygląda, wszyscy jadą.
Emeryci prawie już prawie na miejscu, podróż dobiega końca. I na koniec znów moje ulubione dęby.