
Takim kabrioletem trzeba będzie któregoś dnia objechać wyspę 🙂
Do czego prowadzi nadmiar rumu?
Takim kabrioletem trzeba będzie któregoś dnia objechać wyspę 🙂
Do czego prowadzi nadmiar rumu?
Barbados Dover Beach
Cóż tu pisać? Plaża wspaniała, mało ludzi, morze pięknie szumi, słońce pięknie grzeje, a drinki wystarczająco chłodne.
Już mnie nosi, za dużo czasu wolnego 😉 Mam ochotę na „zdrowe śniadanie pełne warzyw”.
Trzeba poszukać czegoś w pobliżu plaży.
Minutę później trafiam do knajpki prowadzonej przez Holendra.
Słońce zaszło wczoraj koło 18:30, a ponieważ jesteśmy bliżej równika samo przejście od dnia do nocy było bardzo krótkie. Mam wrażenie, że było to nie więcej niż piętnaście minut. O dwudziestej dopadło mnie takie zmęczenie, że ekspresem wziąłem prysznic i zasnąłem w ciągu kilku sekund od położenia głowy na poduszce. Zmiana czasu zrobiła swoje, 20:00 tutaj to 2:00 w Polsce.
Okna pootwierane, przed piątą rano budzi mnie pianie kogutów 🙂 Wszyscy jeszcze śpią, siadam na tarasie, jest akurat czas, aby coś popisać. Po jakimś czasie wchodzę do domu wziąć coś zimnego do picia, po chwili wychodzę i jest o wiele jaśniej niż dwie czy trzy minuty temu. Przejście z nocy w dzień też następuje bardzo szybko. Nie mogę się już doczekać plaży, te które wczoraj mijaliśmy były bajeczne.
Małe śniadanie i nie pamiętam, abym kiedykolwiek był już o siódmej na plaży. Słoneczko ładnie grzeje, do tego piękny, jaśniutki piasek, a woda w odcieniach lazuru. Co będzie w przyszłym tygodniu jak trzeba będzie wracać? Na razie lepiej o tym nie myśleć, tu jest raj na ziemi.
Cały dzień pod parasolem z drinkiem lub w wodzie, brakowało mi takiego leniuchowania. Większość moich wyjazdów to tylko zwiedzanie, zwiedzanie i jeszcze raz zwiedzanie, tu chcę poleniuchować.
Jak to w raju są i zakazane owoce, których nie można zrywać (a tutaj nawet dotykać). Do tego podczas deszczu nie można stać pod taką „jabłonią”.
Na plaży pusto, tylko pojedyncze osoby. Telefon komórkowy głupieje i nie oddaje piękna kolorów, nawet jak słońce skryje się za chmurką.
Lotnisko wygląda jak połączone z sobą wielkie namioty cyrkowe, niestety nie ma rękawów.
Barbados – Bridgetown – Lotnisko Grantley Adams International Airport (BGI) – widok na port lotniczy z okna samolotu – maj 2014
Do samolotu podstawiono schody do pierwszych i drugich drzwi. Na piechotę po płycie lotniska udajemy się do hali przylotów.
Barbados – Bridgetown – Lotnisko Grantley Adams International Airport (BGI) – Virgin Atlantic (VS) – Airbus A330 – G-VWAG (Miss England) – maj 2014
Startujemy zgodnie z planem o 10:40, przed nami 4200 mil do pokonania.
Virgin Atlantic (VS) – Airbus A330 – G-VWAG (Miss England) – wnętrze – ekran z informacjami o locie – maj 2014
Virgin Atlantic (VS) – Airbus A330 – G-VWAG (Miss England) – wnętrze – ekran z planowaną trasą przelotu w obrębie Europy – maj 2014
Wchodzimy niestety drugimi drzwiami od samolotu, więc nie będzie fotek z biznesu. Zaraz po wejściu widać bar dla pasażerów klasy biznes. Niestety, dziś lecimy w ekonomii i to jeszcze na samym jej końcu.
Virgin Atlantic (VS) – Airbus A330 – G-VWAG (Miss England) – wnętrze – bar dla pasażerów klasy biznes – maj 2014
Fotele w klasie ekonomicznej premium. Układ siedzeń to dwa korytarz trzy korytarz dwa.
Virgin Atlantic (VS) – Airbus A330 – G-VWAG (Miss England) – wnętrze – fotele w klasie ekonomicznej premium – maj 2014
Śniadanie na ciepło w hotelu Travelodge przy lotnisku takie sobie, choć i to określenie jest chyba na wyrost. Kuchnia angielska nie jest dla mnie, brak jakiegokolwiek sera lub warzyw, a za breją z fasolki nie przepadam. Z pod hotelu jedziemy busikiem na lotnisko. Kursuje co dziesięć minut, koszt to trzy funty.
Jest jakieś półtorej godziny do odlotu. Podchodzimy do części zajmowanej przez Virgin Atlantic.
Chcę się z ciekawości odprawić w automacie, ale pojawia się ktoś z obsługi z pytaniem o cel podróży.
Barbados.
W takim razie zapraszam tutaj, i wskazuje mi przejście od razu do odprawy z pominięciem kolejki.
Bardzo podoba mi się stój pracownic odprawiających pasażerów Virgin Atlantic. W barwach przewoźnika, kolorowy, a jednocześnie stonowany i dodający kobietom uroku. Powitanie i pytanie dokąd lot. Pani patrzy w paszport i odzywa się już po polsku. Super, wiedziałem, że jak ładna to nie angielka.
Dzięki zaproszeniom otrzymanym przy odprawie korzystamy z dyskretnego wydzielonego przejścia do kontroli bezpieczeństwa.
Kilka minut później pojawia się informacja, że boarding na nasz rejs zacznie się niedługo.
Przy rękawie czeka już Boeing 737 (Reg. SP-LLG). Rzadko je można już spotkać w LOT, ponieważ większość maszyn, które posiadają do obsługi tras europejskich to brazylijski Embraer. Boarding rozpoczyna się ze sporym opóźnieniem.
Samolot prawie pełny. Po osiągnięciu wysokości przelotowej rozpoczyna się serwis. Po ostatnich zmianach w LOT najpierw sprzedaż płatnych przekąsek, potem darmowa woda i wafelek Prince Polo. Siedzę przy wyjściu ewakuacyjnym, 13F przy oknie. Bardzo dużo miejsca na nogi.
Polskie Linie Lotnicze LOT – Boeing 737 – SP-LLG – wnętrze – odstęp między fotelami przy wyjściu ewakuacyjnym – maj 2014
Obsługa uśmiechniętą i bardzo miła, aż przyjemnie latać naszym LOTem. Opóźnienie nadrobiliśmy i wylądowaliśmy tylko dwie minuty po rozkładowym czasie przylotu.
Większość moich wyjazdów to zwiedzanie, zwiedzanie i zwiedzanie. Tym razem stawiam całkowicie na nicnierobienie 🙂
Przybywam na lotnisko sporo przed planem, do odlotu samolotu dobrze ponad dwie godziny. Szybka i mila odprawa przy stanowiskach LOT po prawej stronie od wejścia. Tak samo przy wydzielonych stanowiskach security z prawej strony.
Jestem po męczącym dniu pracy. Marzę o wzięciu prysznica, więc biegiem na górę do Poloneza.
Standardowo, recepcja, karta ok, zapraszamy do środka.
Mogę prosić o zestaw kąpielowy?
Zmiana miny pracownika lotniska (to oni prowadzą dla LOT ten salonik). Przepraszamy, nie mamy ręczników i już ich dziś nie będzie.
??? Tego się nie spodziewałem. Cóż, Polak potrafi wszystko. Z łazienki obok prysznica biorę sporo jednorazowych ręczników papierowych 😉
Wykąpany i zrelaksowany, teraz mogę coś zjeść. Zupka na ciepło i do tego kanapki. Cola z czymś brązowym na poprawienie nastroju, który i tak jest wspaniały 😉