
Już mnie nosi, za dużo czasu wolnego 😉 Mam ochotę na „zdrowe śniadanie pełne warzyw”.
Trzeba poszukać czegoś w pobliżu plaży.
Minutę później trafiam do knajpki prowadzonej przez Holendra.
Już mnie nosi, za dużo czasu wolnego 😉 Mam ochotę na „zdrowe śniadanie pełne warzyw”.
Trzeba poszukać czegoś w pobliżu plaży.
Minutę później trafiam do knajpki prowadzonej przez Holendra.
Wizyta nieplanowa, ale nie wiadomo kiedy będę tu ponownie. Poprzednio jak byliśmy w Longhorn Steaks był tłok i trzeba było czekać, ale to była niedziela wieczór. Teraz jest wtorek i dopiero co otworzyli.
Bar świeci pustkami.
Być w stanach i nie zjeść steka, to jakby nie być w stanach 🙂
Jestem tu pierwszy raz, najczęściej chodzę do Outback Steakhouse. Na początek zdjęcie zza baru.
Lód. Wszystkie drinki w stanach są z lodem, i najczyściej jest go cała szklanka. Jedni mówią, że są rozwodnione, a mnie taka jego ilość poprawia smak. Rzecz gustu.
Wąż po prawej stronie pojemnika z lodem to dystrybutor napojów gazowanych. Bardzo przyśpiesza przygotowanie drinków.
Stek. Jak ma być wysmażony? A z jakiego kawałka mięsa? Do wyboru mamy: sirloin, filet, flat iron, strip steak, t-bone, porterhouse, ribeye.
Jedziemy w pobliże French Quarter. Było już o szerokich amerykańskich drogach, teraz będzie o wąskich i dziurawych.
To najstarsza i najbardziej znana dzielnica Nowego Orleanu. Jest tutaj sporo zabytkowych budynków z charakterystycznymi balkonami z okresu panowania hiszpańskiego i francuskiego, to jest przed wykupieniem Luizjany w 1803 przez Stany Zjednoczone. Oczywiście słynie nie tylko z tego. Jest tu pełno klubów jazzowych i nie tylko. Do tego na kilku wydzielonych uliczka można pić piwo czy inny alkohol, bez papierowej torebki. Nigdzie indziej nie widziałem czegoś takiego. Ponieważ byłem tu wiele razy, to zostaniemy niestety, a może stety na jej uboczu.
W środku głównie pamiątki dla turystów, breloczki, koszulki, suszone szczęki aligatorów, i tym podobne.
All you can eat, po naszemu szwedzki stół. Za stałą cenę można jeść ile się chce, $8 w porze obiadu lub $13 w porze kolacji.
Znani są jako Oki Nago Japanese Seafood Buffet, ale oprócz owoców morza jest tu sporo innych potraw.
Oczywiście na początek sushi.
USA – Metairie przedmieścia Nowego Orleanu – Oki Nago Japanese Seafood Buffet – mój talerz sushi- czerwiec 2013
I sashimi do podziału.
USA – Metairie przedmieścia Nowego Orleanu – Oki Nago Japanese Seafood Buffet – talerz z sashimi – czerwiec 2013
Jedziemy w stronę domu. Będę mieszkał przy jeziorze Pontchartrain, mniej więcej w połowie drogi miedzy portem lotniczym, a Nowym Orleanem.
Wszędzie zielono. Im bliżej Nowego Orleanu tym więcej starych dębów porośniętych mchem hiszpańskim.
Po drodze z lotniska do domu zahaczamy o sklepik z owocami morza. Świeże krewetki w cenie od czterech dolarów za funt, ostrygi po tyle samo, ale za tuzin. Filety z suma po sześć, z lucjana czerwonego (red snapper) po dziewięć. Na koniec mój przysmak, raki po dwa czterdzieści za funt. Tutaj przyrządza się je na ostro. W tym samym wywarze gotowane są też kukurydze i ziemniaki w skórkach, zupełnie inny smak. Już żałuję, że będę tu tylko kilka dni.
Boarding na nasz rejs CZ345 już się rozpoczął. Będziemy lecieć samolotem Airbus A330 (reg. B-6500).
Bagaż podręczny umieszczony nad głową, czas na szybkie zdjęcia. Pasażerów coraz więcej, bo tym razem przyszliśmy kilka minut po rozpoczęciu boardingu. Odstęp między siedzeniami wygląda w miarę ok. Czy będzie wystarczający dowiem się za kilka godzin 😉 Na każdym fotelu leży koc, poduszka, kosmetyczka i słuchawki.
China Southern – Airbus A330 – CZ345 – B-6500 – Klasa ekonomiczna (Economy Class) – wnętrze – odstęp między siedzeniami – kwiecień 2013
China Southern – Airbus A330 – CZ345 – B-6500 – Klasa ekonomiczna (Economy Class) – wnętrze – koc, poduszka, kosmetyczka i słuchawki na fotelu – kwiecień 2013
Odprawa naszego rejsu China Southern CZ309 dopiero się zaczyna. Znów dzięki karcie udało się ominąć kolejkę, ale tym razem nie byłem tym szczęśliwcem, który dostał upgrade do klasy ekonomicznej premium.
Chiny – Hongkong – lotnisko (Hong Kong International Airport HKG) – wnętrze terminala – kolejka pod bramką – kwiecień 2013
Tak jak poprzednio lecimy samolotem Airbus A321, zmienia się tylko rejestracja na B-6318.
Miałem ochotę na coś śmiesznego do jedzenia. Padło na świńskie nóżki. Malutkie kosteczki, zero mięsa i dużo skóry, czyli to co najbardziej lubię w naszych golonkach. Zabrakło mi niestety musztardy. Jedzenie tego pałeczkami jest wyzwaniem. Sushi, ryż, makaron i potrawy rozdrobnione jem nimi bez problemu, ale jak coś oddzielić od kości bez noża?
Ale gdzie pałeczki, nigdzie ich nie widzę. Sąsiadka przy stole obok domyśliła się czego szukam i wskazuje mi na coś pod blatem. Otwieram szufladę, a tam sztućce pałeczki.