
Dziś opuszczamy Kambodżę i jedziemy do Wietnamu.
Szósta rano, Salita Hotel. Czas na szybkie śniadanie i trzeba wyjeżdżać z Phnom Penh do Ho Chi Minh (Sajgon).
Ostatnie przed wyjazdem spojrzenia na miasto z góry.
Dziś opuszczamy Kambodżę i jedziemy do Wietnamu.
Szósta rano, Salita Hotel. Czas na szybkie śniadanie i trzeba wyjeżdżać z Phnom Penh do Ho Chi Minh (Sajgon).
Ostatnie przed wyjazdem spojrzenia na miasto z góry.
Phnom Penh wieczorem.
Niestety przez ulewę straciłem kilka godzin i z planu został tylko wieczorny spacer po mieście a rano trzeba już jechać dalej.
Ulewa przeszła, można wyjść na miasto.
Na początek luksusowy sklep dla turystów. Koszmarnie wysokie ceny owoców i warzyw w porównaniu do lokalnych sprzedawców, ale jest to jedyne miejsce gdzie znalazłem je z ich angielskimi nazwami. Reszta sklepu przypominała mały amerykański supermarket.
Owoc rambutanu przypomina w smaku liczi. Zewnętrzne różni się tym, że ma bardziej miękką skórkę i jest ona włochata.
Plan zwiedzania pozmieniała pogoda. Ale po kolei.
Z dworca autobusowego do hotelu dojazd tuk-tukiem.
Dziś podróż do Phnom Penh. Szybkie śniadanie w hotelu i czas jechać.
Drzewo mango.
Autobus do Phnom Penh.
Bagażnik a w nim … motorek.
Jesz ile chcesz za $3,50 ale … musisz sam to upichcić.
Wygląda zachęcająco. Prawie wszystkie stoły zajęte, sporo lokalnej klienteli.
Floating Village pod koniec pory suchej to widok opłakany ale też warty zobaczenia.
Nie można mieć wszystkiego. Wody jak na lekarstwo, ledwo udało się wypłynąć na zwiedzanie. Jak to wygląda w porze deszczowej widać na zdjęciach na planszy przedstawiającej plan wycieczki.
Na początek aby dojechać trzeba zatankować tuk-tuka. Najlepiej w przydomowej stacji benzynowej.
Trzeci, ostatni dzień zwiedzania kompleksu Angkor.
To jest wspaniałe ale mam już mały przesyt. Dziś ruiny najbardziej oddalone od Siem Reap i do tego rozsiane w kilku miejscach. Ponad pół godziny jazdy tuk-tukiem.
Przyszedł czas na zwiedzanie dalej położonych obiektów w kompleksie Angkor a potem ostatni punk programu Floating Village. W tym wpisie dojazd a w następnym będzie Angkor.
Tak mniej więcej wygląda ruch uliczny poza centrum miasta.
Naleśniki w Borei Angkor Resort & Spa były z podsmażonymi kawałkami banana, mango lub ananasa. Do tego jeszcze podpalony alkohol podkreślał smak owoców. Show jaki był przy tym robiony można zobaczyć poniżej.
Kambodża – Siem Reap – maj 2012 – Borei Angkor Resort & Spa – podpalony alkohol podczas przygotowywania naleśników