
I to już ostatni wpis z ogrodu botanicznego. Zieleń, zieleń i jeszcze raz zieleń.
I to już ostatni wpis z ogrodu botanicznego. Zieleń, zieleń i jeszcze raz zieleń.
Poniższe palmy to jeszcze nie las deszczowy. Dopiero idę do cieplarni, gdzie jest jego fragment.
Na początek, to co było przed szklarnią w której zachwyciły mnie kaktusy i sukulenty.
Na zewnątrz to samo co w środku, tyko w większym rozmiarze.
Jak dla mnie to trochę nietypowe połączenie, ale też warto zobaczyć.
W tej części ogrodu botanicznego jest całkowicie pusto. Ani zwiedzających, ani nikogo z obsługi. Szkoda, bo wszystko wyglądałoby ciekawiej, gdyby jeździł choć jeden pociąg.
Nigdy nie byłem jakimś specjalnym miłośnikiem kaktusów, ale tutaj chyba zostałem. Na terenie ogrodu botanicznego w Nowym Orleanie jest kilka szklarni. Poniższe zdjęcia obrazują moją wizytę w jednej z nich.
USA – Nowy Orlean – Ogród Botaniczny – przed wejściem do szklarni z kaktusami i sukulentami – czerwiec 2013
Pogoda piękna, jak zwykle w Nowym Orleanie 😉 Wypadałby coś zwiedzić, bo jutro wylatuję. Chciałbym zobaczyć coś nowego, jakieś miejsce w którym jeszcze nie byłem podczas poprzednich wizyt.
Padło na Nowoorleański Ogród Botaniczny. Jeszcze przed wejściem widzę moje ulubione stare dęby obwieszone mchem hiszpańskim.
Początek wydaje się skromy, ale to tylko pozory. Ten wpis w związku z duża ilością zdjęć muszę podzielić na kilka mniejszych.
Jestem w oazie zieleni otoczonej zewsząd wieżowcami.
Należy do tych mniejszych w których bywałem, ale cieszmy się z tego co jest dostępne. Do tego wejście jest za darmo. Na początku mijam kilkanaście wybiegów z dużymi ptakami.
Wczorajszy dzień zakończyłem w kilkupiętrowym spa. Zakaz fotografowania, więc zdjęć brak. Tak się rozleniwiłem, że było bardzo późne śniadanie i jeszcze późniejsze wyjście do ogrodu botanicznego znajdującego się pod miastem.
Czas przejazdu autobusem to około 30 minut. W środku dobrze działająca klimatyzacja i bardzo czysto.
Tłum ludzi, ale kolejka do kas biletowych, a potem do wejścia posuwa się sprawnie.