
Zwiedzanie okolic hotelu zaczynamy jak zwykle od znalezienia miejsca gdzie możemy zaspokoić głód. Jak to w Azji jedzenie jest wszędzie, więc daleko nie szukamy. Knajpka wybrana, zdjęcia potraw wiszą przy wejściu. Wybieram krewetki z warzywami i azjatyckie pierożki, do tego piwo.
I jest problem. Krewetki na zdjęciach wydawały się trochę większe, po podaniu choć są nieobrane mają rozmiar obranych koktajlowych. Te maleństwa były smażone w całości i za bardzo nie wiem jak to jeść. Na to, by je obierać są za małe, znów z w całości po przegryzieniu zostaje w ustach sam pancerzyk i co alej z tym robić? Obcy kraj, inna kultura, inne smaki. Człowiek się uczy i czasem trafia na coś co jest dla niego niejadalne. Nie ma co liczyć na pomoc lokalnych, nie znają angielskiego.