Tym razem okolice głównego dworca kolejowego
Czarna wołga, nowszy model.
Główny dworzec kolejowy w Erewaniu.
Sklep z rybami. Chciałem zrobić same akwaria, ale pan zaczął pozować, że on też chce być na zdjęciu.
Jedna z ulic odchodząca od dworca kolejowego. Bardzo szeroka, większość w mieście jest właśnie taka.
Pojawiły się też nowe przystanki z reklamą orange.
Marszrutki. Główny środek transportu w mieście. Jeżdżą wszędzie i co chwilę. Cena 100 dram ($0,25).
Budynki z typowego w tej okolicy kamienia.
Czas coś zjeść. Miałem ochotę na cienki placek posmarowany farszem zwany tutaj lamadziu. Wszystko na świeżo, aż przyjemnie jeść.
Skrzyżowanie przed dworcem (niewidoczny po prawej stronie).
Bazar przed dworcem kolejowym
Akwaria z rakami. Czemu w Polsce tego nie ma?
Żeby nie było tak pięknie. Bezdomni też są.
Sezon, więc arbuzy na każdym kroku.
Pomnik przed dworcem.
Stoisko z serami. Lekko słone, coś pomiędzy naszymi białymi, a bryndzą.
Trolejbus. Tego w Polsce już chyba nie ma.
Ulica odchodząca na wprost dworca kolejowego. To żółte, to rury gazowe.
I już w pobliżu domu. Pięknie zdobiony samochód za siatką.
Suszenie owczej wełny przed domem przy ulicy.
Dodaj komentarz