Jestem już na pokładzie Boeinga 787 Dreamliner Polskich Linii Lotniczych LOT (SP-LRA). Bardzo przestronnie. Wnętrze Boeinga 787, co do wielkości bardziej przypomina 777 niż 767.
Klasa Biznes zwana w locie Elite Club
Moje miejsce to to przy oknie 🙂 Zwolniło się dzień przed odlotem. Jak kupowałem bilet, jak również jak sprawdzałem na kilka dni przed odlotem było zablokowane. Gdy dzień przed odlotem odprawiałem się on-line i zobaczyłem, że jest wolne od razu je wybrałem. Bardo duża odległość między rzędami. Licząc w szerokości okien to aż trzy.

W samolocie czuć jeszcze nowością. Prawie każdy robi zdjęcia. Wyraźnie widać, że nie jest to typowy rejs z punktu A do B. Większości osób z którymi rozmawiałem nie interesuje dokąd lecimy, ale to by przelecieć się Dreamlinerem. Szczególnie pierwszym komercyjnym rejsem w barwach naszego narodowego przewoźnika.

Układ siedzeń to dwa korytarz dwa korytarz dwa. Tylko trzy rzędy. Szkoda, że Polacy nie są tak bogatym narodem, aby połowa samolotu była wyposażona w takie siedzenia. Wyraźnie o wiele więcej miejsca od tego co oferuje na przykład Air France w swojej klasie Biznes w samolotach w Airbus A380.

Wszystkie osoby wsiadające otrzymały taki oto dyplom: „Certyfikat Polskich Linii Lotniczych LOT – Pierwszy rozkładowy rejs Boeingiem 787 Dreamliner w barwach polskiego narodowego przewoźnika”.

Ponieważ wsiadłem jako jeden z pierwszych mam jeszcze czas na przejście się po samolocie i zrobienie zdjęć przed startem jak jest mało osób w kabinie.
Klasa Ekonomiczna Plus zwana w locie Premium Club
Wyraźnie mniej miejsca niż w klasie biznes, ale nadal komfortowo. Tu odstęp między rzędami licząc szerokością okien to dwa, czyli 2/3 tego co w klasie biznes. Fotele przypominają te, co były oryginalnie montowane w klasie biznes lotowskich Boeingów 767. Układ siedzeń to dwa korytarz trzy korytarz dwa.

Też tylko trzy rzędy.

Klasa Ekonomiczna zwana w locie Economy Club
Wyraźnie gęściej, ale patrząc na odległość między siedzeniami wydaje się, że jest wystarczająco sporo miejsca.

Długonodzy chętnie będą siadać przy wyjściach ewakuacyjnych. Należy tylko pamiętać, że jest tutaj trochę ciaśniej, bo tace znajdują się w podłokietnikach. Na długich trasach też może być trochę chłodniej.

Odległość między siedzeniami liczona szerokością okien to trochę więcej niż jedno. Należy uważać na 27 rząd. Jest tu łączenie części kadłuba i w tym rzędzie nie ma dostępu do okna.

Ekrany olbrzymie w porównaniu z tym co oferuje na przykład Air France.

Wracam na przód samolotu. Przednia kuchnia. Obsługa przygotowuje drinki powitalne.

Rzut oka na rękaw i ostatnich wsiadających pasażerów.

Ponownie LOT klasa biznes, a właściwie po nowemu LOT Elite Club
Schowki bagażowe. Nie kłamali, są naprawdę duże. Typową walizkę kabinową można spokojnie postawić na dłuższej krawędzi.

Jeszcze jedno spojrzenie na fotele klasy biznes. Na podnóżkach też można usiąść, więc na upartego można zrobić małe czteroosobowe zebranie.

Jak świętować to świętować 🙂 Szampan.

Jedyny minus klasy biznes który zauważyłem to tylko jeden ekran dostępny dla wszystkich umieszczony po środku. Brakowało mi go na ściance przede mną z dwóch powodów. Pierwszy to safety demonstration przed startem. Ciężko jest patrzeć na ekran znajdujący się kilka metrów dalej pod sporym kątem. Drugi to to, że lubię mieć podczas lotu podgląd pod to gdzie jesteśmy. Poniżej akurat nasza planowana trasa przelotu.

Kokpit przed startem. Pan w czapeczce na dole zdjęcia wykonywał jeszcze jakąś naprawę przy kapitańskim fotelu.

Flight Attendant Panel. To zabawka szefowej pokładu. Tu może ustawić kolor i natężenia światła w kabinie, zmienić temperaturę czy zaciemnić lub rozjaśnić okna.

Zaraz będziemy odkołowywać od rękawa.

Dodaj komentarz