Czas odprawy już się nieuchronnie zbliża. Została jeszcze jedna atrakcja, tort okolicznościowy. Coś słodkiego przed odlotem. Dekoracji niestety nie udało się już zobaczyć.
Kontrola bezpieczeństwa, jak na małych lotniskach. Jeden samolot dziennie, więc to jedyna możliwość do wykazania się. W hali odlotów spotykamy pasażera, który nie przyleciał z nami z Warszawy. Generał brygady Mirosław Hermaszewski, jest też okazja do pamiątkowego zdjęcia z jedynym polskim kosmonautą. Potem już do samolotu, ale nikomu nie śpieszy się. Większość to, jak nie wszyscy, to miłośnicy lotnictwa.
Samochód follow me pilotuje nas do progu pasa startowego.
Po starcie dość nietypowo. Zamiast kontynuować wznoszenie na wysokość przelotową powrót nad lotnisko i przelot nad nim już na dużo wyższej wysokości niż poprzednio, a następnie machnięcie skrzydłami na pożegnanie. Można pozazdrościć tym co byli na dole widoków.
Dodaj komentarz