Phnom Penh wieczorem.
Niestety przez ulewę straciłem kilka godzin i z planu został tylko wieczorny spacer po mieście a rano trzeba już jechać dalej.
W centrum miasta szerokie kilku pasmowe ulice i wielkie place.
Mała stacja benzynowa oraz wulkanizacja i pompowanie kół.
Kaczuszki pieczone w całości.
Kwiaty lotosu.
Pomelo w reklamówkach już obrane.
I znów maszyna do przygotowywania soku z trzciny cukrowej.
Sprytne nosidełko na kubek.
Pod ambasadą Korei Północnej. W oczy rzuca się portret Kim Ir Sena.
W Phnom Penh jest moda aby kokosy nie sprzedawać w całości a obierać je z zewnętrznej skóry.
Przed wejściem do pomieszczenia z bankomatem.
Dodaj komentarz