Ze stacji metra MTR Admiralty wjeżdżamy schodami ruchomymi od razu do centrum handlowego Pacific Place. Na środku atrium mijamy pianistę i udajemy się do wejścia JW Marriott Hotel Hong Kong.
Szybka wizyta w recepcji i na piętnaste piętro. Pokój w JW Marriott wygląda tak, jak na poniższych zdjęciach. Duży, przestronny i czyściutki.
Panoramiczne okna, z łóżka mam częściowy widok na zatokę i niem mam ochoty nigdzie się ruszać. Dziś odpoczywam. Zaraz idę na chwilę na miasto, a potem do sauny w hotelowym spa.
Wielka łazienka z wanną i kabiną prysznicową. Cały zestaw kosmetyków i soli do kąpieli.
Płatny minibar z napojami i różnego rodzaju przekąskami. Do tego bezpłatnie różne kawy, herbaty, ziółka i dwie butelki z wodą. Poniżej sejf z czarnym pudełeczkiem na biżuterię i mała lodówka.
Wielki telewizor, a obok niego zestaw gniazd do podłączenia obrazu i dźwięku.
Coś co widziałem po raz pierwszy, to tutejszy klucz. Pokoje w hotelach kiedyś otwierało się zwykłym kluczem, potem pojawiły się karty z paskiem magnetycznym, później z chipem, a następnie zbliżeniowe. Marriott połączył to wszystko razem. Wkładamy do zamka coś, co wygląda jak klucz i jednocześnie naszpikowane jest elektroniką. Bardzo ciekawe rozwiązanie, do tego pewnie mamy czuć się jak w domu, a nie w hotelu.
Zdjęcia mówią więcej niż słowa. Cóż mogę napisać? JW Marriott Hotel Hong Kong opinie ma świetne i ja to też potwierdzam. Jest super, ale tej klasy hotele prawie zawsze takie są. Nie ma do czego się przyczepić. Jak się wyciągnąłem na łóżku i zacząłem patrzeć na zatokę, to już nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Pokój był w połowie wysokości hotelu i mogę się tylko domyślać jaki był widok z górnych pięter. Świetny pomysł mieli architekci projektując pokoje, tak że każdy jest narożny i ma widok na dwie strony.
Dodaj komentarz