Bangkok od godziny jedenastej wieczorem do drugiej nad ranem.
Miasto żyje 24 godziny na dobę, to czuć.
Po godzinnym odpoczynku w hotelu czas na szybkie nocne zwiedzanie, wcześnie rano trzeba będzie jechać dalej.
Durian pokrojony i podzielony na porcje. Zapach bardzo intensywny. Mnie w smaku przypomina budyniowatą papaję. Trzeba go jednak spróbować samemu.
Ruch taki jak w ciągu dnia jak nie większy.
Po prawej panie czkające na klientów.
W miejscach gdzie w ciągu dnia były stragany z jedzeniem pojawiły się nocne bary.
Część jedzenia została. Wołowina, Wieprzowina, kurczak. Pyszne.
I jak ładnie zapakowane.
Zmotoryzowane bary. Samochód parkuje przy chodniku i otwiera swoje podboje dla klientów.
Wspaniałe miasto. Pyszne owoce, soki, jedzenie. Aż szkoda je opuszczać ale Kambodża czeka.
Dodaj komentarz