W porównaniu do Hongkongu tu jest o wiele chłodniej. Tam pogoda przypominała lato, tutaj jest bardziej przełom zimy i wiosny. Wszystkie nadmiarowe juany mamy już wydane, więc powoli kierujemy się w stronę dworca kolejowego Dongzhimen.
Stragan z owocami. Szkoda, że nie trafiłem na niego wcześniej, mają porcjowanego duriana.


Chodniki są szerokie, ale co z tego jak przypominają parkingi, gdzie samochody stoją w kilku rzędach.

Kolorowe neony są wszędzie, do tego jeszcze lampiony.

Oj, żałuję, że nie mam już lokalnych pieniędzy. Trafiłem na coś co uwielbiam, raki.

Mijamy posterunek Policji i wchodzimy na dworzec.

Pobyt w Pekinie się kończy. Kupujemy bilety po 25 juanów i jedziemy na lotnisko.

Dodaj komentarz