A wszystko z powodu pozostawionego bagażu przez nieuważnego podróżnego lub kogoś go odprowadzającego.
15:15 przyjechałem SKMką na lotnisko, potem 5 minut spacerkiem do nowego terminala. Przed budynkiem wchodzę na schody na poziom odlotów, a tam już stoi kilka osób. Wchodzę wyżej i natykam się na służby lotniskowe. Od nich otrzymuję informację, że hala odlotów zamknięta. Nie ma co stać na zimnie, schodzę na dół i udaje się do hali przylotów. Tłum większy niż normalnie. Dowiaduję się, że na szczęście to tylko pozostawiony bagaż. Ile to potrwa? Zwykle trwa pół godziny.
I tyle czekam. W tym czasie nikt nie podaje żadnych informacji przez megafon (ktoś powinien za to wylecieć z pracy). W między czasie obserwuje co jakiś czas pojawiających się saperów podczas pracy. Szczególne wrażenie robi ten w zielonym, bardzo grubym kombinezonie. Jego koledzy są ubrani na czarno i do tego mają założone kominiarki.
Jeszcze raz to samo zdjęcie, ale ze zbliżeniem na saperów.
Po pół godzinie widzę jak Ci z pomostu zabierają jakąś skrzynie. Kilka minut później, bez żadnej informacji tam pojawiają się ludzie. Ruchome schody za moimi plecami z poziomu przylotów na poziom odlotów również zostają otwarte. Szkoda tylko, że nikt nie wpadł na pomysł, aby je włączyć.
Na szczęście odprawiłem się na mój lot jeszcze wczoraj. Mam tylko bagaż podręczny, dzięki temu mogę udać się od razu do stanowisk kontroli bezpieczeństwa.
Dodaj komentarz